W krakofie byłem w łikend. zwiedzałem nocne sklepy na kalwaryjskiej. piłem wódke i łiski. oglądałem chujowe dwa filmy. jak ktoś oglądał to sorry a jak nie to niech nie ogląda. pierwszy z sandrą bulok premonition. a drugi labirynt fauna. oba filmy kończą się beznadziejnie. za to dziś przed chwilą wyrzucałem śmieci i znalazłem ktoś wyrzucił dwie ładne książki z 1947 roku. wziąłem je. agnieszka i hektor i dzika jest rzeka obie L. Bromfielda. poczytamy.
A pani w sklepie wczoraj pani pomyliła mnie z manekinem bo sie nieruszałem. chyba źle wyglądam blado pewnie jakoś hmmm….
aaa i sie chałupa spaliła na limanoskiego blisko niej mieszkałem kuurczee. na digarcie mam fotkę tej własnie kamienicy jeszcze cała była wtedy.