oto zdjęcie, wykonane wczoraj w nocy w mojej pifnicy na fajnym materiale orwo. klisze formatu 50x40cm z 1978 roku obadałem. są ostro zadymione ale da radę na nich podziałać. próbkę naświetliłem w aparacie 6×6. wywołane w czymśtam i w czymśtam innym utrwalone.
pozdro CKF
Pamiętam z dziciństwa rolki, ładowanie do Kiev-a, potem ciemnię w PIG, której przeokropnie się bałem ale mimo to ciekawość byla górą i finalnie patrzylem jak w czerwonym świetle wychodzą zdjęcia skałek mojej Mamy. Potem sam kupiłem smienę i ciągle z uporem żebraka prosilem M o jakieś resztki „klych” OR-WO żeby dać upust swoim spostrzeżeniom i wyłapać coś co jest ciekawe. Teraz tęsknie, bo mimo wszystko na pewno to były ciekawe chwile, których w całym tym okropnym zahukaniu, nie odebrałem w pełni. Teraz Ty rozmydlasz To w opisie a ja zaczynam mieć „remake” i to jest najbardziej mile na świecie, bo wiem, że kiedyś były fajne chwile warte zapamiętania i wspominania. Do rzeczy, wiem, że zaczynam inaczej myśleć, że wszystko wreszcie zaczyna być takie jak być powinno. Czuje zapach trawy, i nic, cholera nic mi nie zakłóca tej percepcji. Jest super czuje sie dobrze, i wreszcie pomyśle czym, tak właściwie się interesuje i zacznę to. O kurka, dzięki, chyba nareszcie, przez jakieś stare połączenie nerwowe, tym razem pozytywne, przeszedł impuls. Zatem OR-WO z Tobą Grisza, pozdro.
a jak się właściwie mówi – ORWO czy ORMO? klisza 78, było nie było rocznik niebylejaki 😛