nie ma wiatru, jest niedziela.
słychać mój oddech i daleko pies ujada.
kot śpi na portierni przy piecyku
ani go nie słychać, ani nie widać.
tylko wiemy, że jest.
nie ma wiatru, jest niedziela.
słychać mój oddech i daleko pies ujada.
kot śpi na portierni przy piecyku
ani go nie słychać, ani nie widać.
tylko wiemy, że jest.
U mnie do tego jeszcze kałuże… 🙂
grzesiu?
a co to taka przerwa???
Krystyna
kiedy pada deszcz dzieci sie nudzą..:)
kierwa niewiem. zimowy sen mnie dopadł. śpie jak niemowlak przyczepiony do brzucha sarenki. razem śpimy.
niewiele myślę. dziś byłem na przejażdżce samotnej w kierunku jędrzejowa. widziałem dwa łabędzie na nawpół (Pani Krysiu jak sie to pisze??) zamarznietej rzece. to była chyba para bo tak ładnie razem pływały na niewielkiej powierzchni gdzie woda w stanie ciekłym pozostawała. widziałem też cicho zwisające druty elektryczno-telegraficzno-internetowe. zamyślałem się nad wszystkim co mnie otacza i pobudza.
dotarło do mnie jak proste i w zasadzie miłe życię prowadzę ostatnio. na dodatek w drodze powrotnej do domu trafiłem w trójce na bardzo smaczne słuchowisko, na szczęście jednoodcinkowe. grał żmijewski z jakąś panią. grali parę dawnych kochanków, którzy spotkali sie po 16 latach gdzieś w warszawie. bardzo miłe słuchowisko, bez kiczu 🙂
a teraz siedzę w wannie, woda już mi wystygła i chyba musze dolać gorącej. jeden kot śpi na pralce, widzę go, drugi chyba gdzieś pod stołem w kuchni a trzeci ogląda jakis serial o kosmitach i wampirach 🙂
ooo i jeszcze u pana barańskiego byliśmy i cytrynóweczkę piliśmy. olo mnie z siedem razy zadźgał, zastrzelił i spalił laserem. karolina pokazała siniaka na pośladku co jej wichura wczorajsza pośrednio wywołała.
pozdrawiam Paniął Pani Krysiu
Grzegorz
No widzisz Grzeniu … łabądki są fajne ….
Szwagiereczka (na wpół)