w sobotę rano rano z barańszczakiem kawe piliśmy przy nierozpalonym ognisku w okolicach rezerwatu moczydło. miłe miejsce tylko nieco zaniedbane. i ludzie mili. pan bez ręki odwiedził nas i miło pogadał.
a dwa dni wcześniej w dzień wolny od pracy załatwiałem kilka spraw u geodety i przy okazji objechałem sporą cześć województwa świętokrzyskiego.
drochów górny.
w drodze do chomentowa
w drodze do chomentowa
chomentów
matkaboska w chomentowie stoi
a przed korytnicą pięne coś betonowe
to już gdzieś pod jędrzejowem
to też jakieś podjędrzejowskie
a z julka wczoraj spacerowałem. nazrywała dzikiej róży i szczęśliwa 🙂
korzystając z okazji pozdrawiam panią dentystkę co jutro prawdopodobnie pozbawi mnie jednego zęba nr 8. już mnie boli skurczysyn kilka dni.
będąc tam gdzie Ty, w życiu bym nie zauważył tego co Ty… ze zwykłych miejsc robisz mistyczne… jak to robisz?? no jak??
milo widziec ze wrociles do sieci ale przede wszystkim do zdjec :> piekne drogi, fajny strzal z drogi do chomentowa – kapliczka na rozdrozu, taki polski klimat.
trzymam kciuki za twoja osemke bo sam sie tydzien temu pozbylem swojej, pan zrobil „zik” i przestalem czuc co dalej robi a po 4 minutach wyjal zeba madrosci w calosci, skasowal 200 jurkow i po zabiegu. dzis mam taki doleczek gladki i se miziam jezykiem 🙂 i pretekst do „nie mycia zebow” i zjedzenia litra lodow byl tylko niefajnie jak slyszaysz przez czaszke trzask wkrecania czegos w ten zab :O no i po wystawie „the bodies” przypomnialo mi sie ze mozg dosc nisko z tylu schodzi i balem sie by zastrzyk w podniebienie nie dosiegnal moich szarych komorek ;P
Ja to juz nawet nie bede setny raz pisac co trzeba Ci zrobic z tak nietuzinkowym spojrzeniem i swietnymi zdjeciami bo Ty siebie wcale nie sluchasz, wcale to a wcale;)
następnym razem weźmiemy porócz kawy jeszcze bańkę z wachą i będzie i kawa i ognisko