moje dziecko dziś pierwszy raz w życiu doświadczyło i zareagowało świadomie i wesoło na ciepły wiosenny deszcz. ten sam deszcz zrosił kliszę którą w ramach „warsztatów” fotograficzno-grilowych wywoływaliśmy wspólnie z brulionmanem. ja polewałem, brulion pokręcał, słońce suszyło a deszcz kropił. jakiś kwaśny, że aż takie ślady:
bartek i ja na tle niczym nieskrępowanej architektonicznej twórczości ludu
a to bartek bez
pozdro brulion fajnie że wróciłeś, musimy się ochlać porządnie, co nie?
i ja też ochlać się chcę… i ja..
haaa! no ja właśnie już uknuwam (można tak powiedzieć???) taki plan żeby w sobote lub piąteczek na wolnym powietrzu spożyć conieco. to by było dobre hmm/?
piateczek spoko oko a jakby w niedziele bezesennosc meczyla cialo i umysl twoj w porannych lub wczesniejszych godzinach podsuwajac mysli o rejestracji swiata na materialach swiatloczulych – wiadomosc tekstowa wyslij na moj aparat telefonii komorkowej przezajezgrabny z wnihunieczytalnymwyswietlaczem i ultraprzepazdzierzowotopornymi guzikami a odpowiedziane Ci bedzie.
dzieki za bez, Mamie sie podobal
o i Ulka jest…..jakas zem niewyrazna;)