satelity kochane

hej! do lasu mie się zachciało…


jeleń z krzyżem na głowie

jeleń z kiczem w ręce

ostry performens albo instalacja jakaś wiejska:) ale serio, robiło wrażenie. też sobie może takie na działce postawię, co nie?

taką drogą przebyłem około 10 km. fajne uczucie. przez cały czas wzrastał we mnie lęk, że na końcu lasu jest szlaban i będę się musiał wracać. raz mnie takie coś spotkało i tym razem chyba bym siarczyście sklął, bo niespodziewałem się, że będzie nie tak łatwo. przez leśną rzeczkę się przejeżdżało, przez dziury jakieś i charpęście i to nie jakimś dżipem, tylko jak widać fordem fokusem (chrystepanie!).  spotkałem też niespodziewanie jakichś „leśniczych”. pytali mnie jak daleko jeszcze. a ja mówie że do zagnańska i że możemy sprawdzić w gps’ie. na to jeden z nich się zaśmiał: „eeh, tera to panie namierzanie, komórki, satelity… o! właśnie żona mie dzwoni, namierza mie satelita jedna cholera… hue hue hue”. śmiałem się i wsumie walnąłbym z nimi hoka, ale przecież prowadziłem.

w zagnańsku droga już lepsza

a w kielcach spotkałem brulionmana i ulkę i coniecośmy zeszli.

brulion patrzy i niewiem, wierzy czy niewierzy?

z innej bajki jakiś przepad

koty bez ogonów jakieś szpetne z fundamenta wyskakiwały.

korzystając z okazji pozdrawiam małomównych rzeźbiarzy. co tak sobie tylko skubią te drewienka i myślą.

5 myśli w temacie “satelity kochane

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: