-tatoo,
-co?
-łokieć.
-..niesamowite 🙂
choć dzisiejszy poranek (powoli dobiegający końca) kompletnie przesiąknięty był kacem, to i tak zregenerowałem siły jak dawno nie. ulepiłem bałwana. wygląda ja obcy 🙂
skrobałem zmarznięte ziemniaki a w ciemni utrwalały się odbitki. nawet nie przypuszczałem, że za kilkadziesiąt minut w wyniku zbytniego ich zbliżenia z moją córką i jej farbkami powstaną takie śmieszne „dzieła”. lena była zachwycona, że może malować nam po twarzach.
korzystając z okazji pozdrawiam panią listonoszkę z naszej okolicy
to ta pani listonoszka co zanosi te twoje posty do wordpressa? a chociaż puka dwa razy? 🙂
nie puka, używa sobie dzwonka 🙂
Łaaa! Zajebisty efekt!
artystka 🙂
… muszę przyznać, że efekt podkolorowania wyszedł fantastycznie… 🙂