to takie moje głęboko ukryte pragnienie, które od czasu do czasu daje o sobie znać.
przed chwilą przeglądałem jakieś swoje stare posty i znalazłem przepiękne dwa obrazki związane z rzeczonym stolarzem. pierwszy mój wyidealizowany:
„no naprawdę. stolarz to mi się kojarzy z kolesiem któremu nigdzie i nigdy się nie śpieszy, ćmi sobie fajeczkę w okolicach furtki przed domem. czeka aż mu drewno wyschnie. jak coś spieprzy to poprawi i nikt nawet o tym niewie. z odpadów zrobi kołyskę dla córeczki sąsiadki. pod koniec lata lubi jeść śliwki węgierki prosto z drzewa. nie posiada telefonu komórkowego, nigdy ani sto lat temu ani za sto lat. tak. prawdziwy stolarz nie używa komórki. tak powinno być „
a drugi zet00 taki bardziej z ziemi:
„stolarz kojarzy mi się z nokautem. taki jeden robił mi meble w kuchni, dałem mu klucze i wieczorem zastałem leżącego na niezamontowanych szafeczkach, znokautowanego butelką wyborowej (0.7), którą zostawiłem dla kafelkarza. pojawił się potem po miesiącu, w dalszym ciągu znokautowany, z jakimś bydlęciem psem rasy bojowej, któremu na dzień dobry rozjechały się nogi na panelach i ze strachu tak się zesrał, że ilość kupy przeraziła mojego fachowca tak, że się już więcej nie pojawił. chyba się za tego psa wstydził.”
łaaaaa 😀
prawdziwy stolarz ma komórkę i używa jej do przechowywania narzędzi tudzież jako azylu gdy mu baba zrzędzi 😉
heh… ja też znam stolarza i faktycznie nie ma komórki 🙂
trzeba by jakąś średnią wyciągnąć
żeby było bardziej zwyczajnie
no, to w związku z realizacją marzeń poproszę stoliczek mały drewniany, bo aktualnie śniadania spożywam na klapie pianina.