nocnodzienne jechanie rowerem

to chyba jeden z najwspanialszych rajdów jakie przeżyłem wogóle. porównywalny do wyprawy do Chańczy z Brulionem.
było wszystko, upadki, piwko, pogaduchy z tambylcami, zgubione okulary żółte, noga po kostki w błocie (moja) a potem nawet ręka, spanie w lesie, za krótki i w tygryski śpiwór tomka, eksploracja opuszczonych pałaców. ja piernicze! wszystko i skarżysko. na koniec podróż pkp, której prawie nie pamiętam bo kimałem. szczęścia 39,3kg.
dużo zdjęć.
dziękuję Tomkowi za rozbicie namiotu. ja nie mogłem bo po upadku bolał i nadal boli mnie bark. jednocześnie pozdro dla Wiktora T, co podobno też nie może ręką ruszać 🙂

aaaa i w Wąchocku jest świetnie

tu link do pierwszej części trasy (do noclegu) bo później pat mi telefon

DSC01855 DSC01859 DSC01861 DSC01863 DSC01871 DSC01878 DSC01879 DSC01890 DSC01894 DSC01895 DSC01897 DSC01902 DSC01908 DSC01914 DSC01926 DSC01927 DSC01928 DSC01930 DSC01942 DSC01944 DSC01948 DSC01958 DSC01962 DSC01965 DSC01974 DSC01978 DSC01982 DSC01987 DSC01988 DSC01993 DSC01994 DSC01996 DSC01998 DSC02001 DSC02006 DSC02007 DSC02016 DSC02018 DSC02021 DSC02022 DSC02024 DSC02027 DSC02030 DSC02033 DSC02035 DSC02042 DSC02046 DSC02052 DSC02053 DSC02059 DSC02060 DSC02063 DSC02064 DSC02068 DSC02069 DSC02074 DSC02075 DSC02078 DSC02082 DSC02085 DSC02087

4 myśli w temacie “nocnodzienne jechanie rowerem

    1. nastrój był kapitalny. niewiem czy to był przekaz mysli z krakowa czy jakieś inne licho, ale każda minuta tej podróży była niesamowita.
      słabo jedynie, że nie mogłeś być z nami

      1. ano, „życie”
        patrzę ponowni i myślę jakie wydarzenia w życiu młodego architekta zaistniały, że odreagował był on póxniej je poprzez taką bryłę jak jakaś państwowa placówka (wnosze po godle) która wygląda jak Centrum Deszyfracji Telegramów Rejony Radomskiego, noszzzzzz… niełatwa rzecz w przestrzeni….

Dodaj odpowiedź do brulionman Anuluj pisanie odpowiedzi