to była piękna wycieczka rowerowo-czwartkowa do starachowic.
brak bylo niektrórych stałych elementów naszych wycieczek (brak gumy siułka, brak wywrócenia się z przyczyn od wywracającego się niezależnych, brak ogniska…) ale i bez tego było wspaniale.
odwiedziliśmy starą kopalnię żelaza i opuszczony szpital. należy szpital ten odwiedzić raz jeszcze, absolutnie!
strzykawki – za dzieciaka to był lepszy skarb nawet niż zapce 😛
nooo i dwudziechy najlepsze!
do dwudziestek długo zbierało się ślinę 😀
jak się człowiek oswoił to później nie straszna mu była żadna broń higienistki poza jej usmiechem 😛
i to i to trzeabyło mieć ..
ona tu jest i mowi do mnie
uspokajające kino drogi
temu Grześku napisać chciaem, że wnihujaniemogęsiędoczekaćczegośnowegotutej, prempana, o! 😦
japierdziu! Biulonu mówi prempana! Prebardzo – z innego podwórka wychowańce, a spójne językowe tańce 🙂 A tak korzystając z okazji wzmożonej chwilowo aktywności tutej(szej) i wyjątkowo nie jest to spam w obcym narzeczu..(strz. do brzegu, do brzegu..) No, że przyłAnczam się do apelu mojego przedmówcy. A tak wołgle, to jeden z drugimście jakoś przymilkli ostatnio – czy mnie sie zdajesie?
uroki dorosłego życia sa powodem, taką nadzieję mam, że jedynym, ze nie skapcanieliśmy, że nie zblizająca się czterdziecha na budziku to powoduje… mówię też o sobie 🙂