księżycowa pogawędka

niedziela. wieczór, noc prawie. miałem po prostu wypocić kilka kilometrów na rowerze. przy pierwszej stacji jednak złowił mnie w swe promienie księżyc taki, że cały czas siedział mnie na karku i nie pozwalał rozpędzić za bardzo. kląłem wówczas pod nosem musząc przystanąć i zrobić z nim zdjęcie, pochwalić go, że tak ładnie świeci. pyszny dziad!Czytaj dalej „księżycowa pogawędka”