droga redakcjo. jak żyć?

piękne, nastrojowe popołudnie. ciepło, bezwietrznie. w starcie nowy materiał światłoczuły do wytestowania. żadnych zobowiązań aż do 7:00 dnia następnego. poprostu luz. wsiadam zatem na rower i zapierniczam do miasta:

pakr0023.jpg

po drodze uśmiecham się do młodych mam z dziećmi. zagaduję, że ślicznie dziś, że wieczór spokojny. w sam raz na rozbudzenie dawno wygasłej miłości do bliźnich.

pakr0022.jpg

było tak pięknie, że nawet sie dowcipny zrobiłem i mniej gburowaty. dziewczyny się śmiały i mówiły że też lubią robić zdjęcia …. . …..telefonem.

pakr0020.jpg

te wstrętne rury nawet piękne mi się wydały.

z tego wszystkiego pomyślałem o jakimś dopalaczu, który w konsekwencji miałby mnie doprowadzić do swoistego orgazmu duchowego. przypuszczałem, że butelczyna piwa i garść kukułek załatwi sprawę w 100%. niewiele mi było trzeba. zakupiłem wspomniane produkty i rozpocząłem szukanie dogodnego miejsca na spożycie. chciałem mieć wszystko co sprawiało mi tą niewymowną radość. wybrałem cudowny trawniczek na równie cudownym skwerku przy prześlicznej rzeźbie, emanującej ciepło upływającego dnia wprost w moje plecy. po alejkach przechadzali się ludzie. wszyscy piękni jak z kolorowych czasopism. wyciągłem kukułki, wyciągłem piwko.. spożywam……… z odległości 20 metrów ujrzałem dwóch zajebistych kolesi idących w moją stronę. lekko uśmiechnąłem się do nich i prawie machnąłem ręką na przywitanie. pomyślałem: mój boże, będę mógł na dodatek podzielić się z nimi swoją radością, kimkolwiek by nie byli. w myślach szybko zaakceptowałem nawet wyznawców jechowy. pomyliłem się jednak nieco co do tych dwóch luzacko ubranych chłopaków. dali mi tylko taką ulotkę

4 myśli w temacie “droga redakcjo. jak żyć?

Dodaj komentarz